Kompleksy. Jaka właściwie jest ich geneza? W dzieciństwie zaczyna się od odstających uszu, piegów, noszenia okularów, otyłości lub niedowagi, bycia „mięczakiem” albo „głupim”… Powodów jest tak wiele, że nie sposób je wszystkie wymienić. W utwierdzaniu w pewnych przekonaniach „pomagają” nam koledzy i koleżanki ze szkolnej ławki. Wystarczy kilka razy usłyszeć, że jest się „grubasem”, „okularnikiem” czy „rudzielcem”, aby podświadomie utożsamić się z tym stwierdzeniem. Dzieci potrafią być okrutne, a życie z kompleksami (czasami) – nie do zniesienia.

Wpływ kompleksów na życie dorosłego człowieka wg opinii psychologa.

W dorosłym życiu do cech wyglądu powinniśmy mieć większy dystans, przywiązując uwagę do prawdziwej wartości człowieka. Niestety często tak nie jest. Do zapamiętanych z czasów dzieciństwa „przekonań” na temat swojej fizjonomii dochodzą jeszcze przeświadczenia o: posiadaniu mniejszego mieszkania, gorszego samochodu, mniej płatnej pracy, nieatrakcyjnych wyjazdów wakacyjnych, czy o byciu mniej lubianym w towarzystwie… Dorośli ludzie rzadko wyzywają się od „frajerów”, wytykają się palcami i wykrzykują sobie w twarz upokarzające komunikaty. Mylne przekonania o swojej podrzędności względem innych osób – wpajamy sobie sami (i robimy to podświadomie). Najbliższe nam otoczenie najczęściej nie jest zainteresowane tym, jakie studia skończyliśmy, ile zarabiamy i czy jesteśmy wysportowani. Liczy się natomiast to, jakimi jesteśmy ludźmi.

Do drzwi naszej Poradni Rodzinnej Salomon nieraz pukają osoby tak bardzo zapętlone w sieć swoich kompleksów, że tracą kontrolę nad swoim życiem. Wtedy już potrzebują pomocy z zewnątrz – wsparcia psychologa, ponieważ nie są w stanie przestać porównywać się do innych i skupiać się wyłącznie na swoich wadach i porażkach. Takie osoby myślą o sobie źle i tracą chęć do życia na rzecz multiplikowania swoich kompleksów… bo sąsiad kupił nowe auto, bo szef dał awans komuś innemu, bo czyjeś dziecko dostało się na studia na renomowaną uczelnię. Kropkę na końcu listy tego typu wyliczeń, pomaga postawić profesjonalna psychoterapia.

Kompleksy – dlaczego je posiadamy? – psycholog uzasadnia

Istnieje przekonanie, że jeżeli mówimy o czymś i nazywamy to swoim kompleksem, to tak naprawdę nim nie jest. Wynika to z faktu, że kompleksy najczęściej skrywamy w sobie niczym największe tajemnice. Przed innymi „chowamy” swoje myśli na temat własnego wyglądu, krępujących nawyków, słabych punktów, sytuacji materialnej, odmienności i braku kompetencji w pewnych dziedzinach. Powodem tej „kompleksowej tajemniczości” jest odczuwanie lęku przed oceną, wstyd i niepokój. Myślimy, że jeżeli powiemy np. o swojej nadwadze, to więcej osób zwróci na nią uwagę, a my będziemy czuć się z tym jeszcze gorzej.

Dlaczego posiadamy kompleksy? Właściwa odpowiedź brzmi – z powodu poczucia niskiej wartości. To ono jest tutaj sprawcą całego uczuciowego zamieszania. Jak twierdzą psychologowie to właśnie z powodu poczucia niskiej wartości porównujemy się z innymi. Towarzyszy nam niepewność i niekorzystnie oceniamy samych siebie, porównując się do znajomych, sąsiadów, kolegów z pracy. Oni mają lepiej, bo są bardziej inteligentni, obrotni, mają przystojniejszego męża czy ładniejszą żonę, lepiej układa im się w związku, zarabiają więcej pieniędzy, a do tego są duszami towarzystwa. A my? My wypadamy blado na tle takich porównań, często towarzyszy temu zazdrość, ale też smutek i lęk, który w niektórych sytuacjach może doprowadzić do stanów depresyjnych. W takich przypadkach wsparcie psychologa jest nieuniknione.

Przypadki, z którymi psycholog spotyka się podczas terapii kompleksów

Pamiętam pacjentkę, która pomimo zajmowanego bardzo wysokiego stanowiska w pracy, atrakcyjnego wyglądu oraz bycia w długoletnim związku, podczas terapii mówiła o tym, że jest nic niewartą osobą, a to co osiągnęła w życiu jest dziełem przypadku. Bardzo poruszyła mnie jej życiowa historia. Wspomniana kobieta wychowywała się w domu rodzinnym, gdzie była ofiarą przemocy ze strony ojca alkoholika i niewydolnej matki. Bardzo trudno było jej spojrzeć na siebie samą obiektywnie, nie oczami zamroczonego alkoholem ojca i zalęknionej matki, ale swoimi własnymi. Ja widziałam naprzeciwko siebie dojrzałą, wspaniałą, pracowitą kobietę – ona widziała bezwartościowe dziecko, które nie zasługuje na uwagę kogokolwiek.

Poczucie wartości człowieka kształtuje się całe życie, ale największy wpływ mają doświadczenia z dzieciństwa i wczesnej młodości. Odbijamy się wtedy w oczach znaczących dla nas osób. Gdy to odbicie jest zniekształcone, mamy zniekształcony obraz siebie samych.

Kompleksy – takie straszne jak je malujemy?

Kompleksy w znacznej, przeważającej części wcale nie są uzasadnione, ale przez nas wyolbrzymione. Nadajemy im jakąś magiczną moc, która według nas oddziela nas od ludzi, od zdrowych relacji oraz szczęśliwego życia. Większość ludzi wcale nie patrzy na to, jaki mamy nos, biust, nogi, samochód czy wykształcenie. Większość ludzi nawiązuje z nami relację dlatego, że jesteśmy ludźmi, z którymi można pobyć, porozmawiać na różne tematy, pośmiać się i popłakać. Ludzie szukają w relacji bliskości, a nie top modelek czy modeli z wieloma zerami na kontach bankowych.

Problem polega na tym, że źle oceniając samych siebie, odsuwamy się od ludzi z lęku, że nie będziemy dla nich wystarczająco dobrymi przyjaciółmi, partnerami czy współpracownikami. Takie życie jest bardzo smutne. Na szczęście kompleksy są w pełni uleczalną „chorobą”. Dzięki profesjonalnej pomocy możemy poczuć się lepiej sami ze sobą, zmienić sposób myślenia na swój temat oraz zbudować w sobie bardziej adekwatne do rzeczywistości poczucie własnej wartości.

Psychoterapia przychodzi z pomocą właśnie w takich momentach. Jako psychoterapeuta, ale także osoba, która sama uczestniczyła w swojej terapii, uważam, że jest to niezwykła przygoda budująca samoświadomość, dorosłość w jej dojrzałej formie, wpływająca na dobre relacje z innymi i z samym sobą.

Kompleksy można zostawić, do niczego pożytecznego nam się w życiu nie przydadzą. Warto żyć i cieszyć się tym!
Jeśli borykasz się z niskim poczuciem własnej wartości, zapraszam Cię do skorzystania z naszej oferty psychoterapii indywidualnej.